"Father, into your hands I commend my spirit"

"I'm alone sitting with my broken glass..."

Imię: Nicolas Alexander
Nazwisko: Blunt
Rasa: Lalkarz
Poziom mocy: Mistrz
Zajęcie: Wystawia wędrowne teatrzyki
Wiek: 24 lata
Pochodzenie: Gamma Fiction
Organizacja: Średnio zakorzeniony w T.A.P.N.
W tajemnicy zajmuje się tępieniem wampirów

"Life is a waterfall..."  

Zacznijmy od wyglądu, po którym to ocenia się większość istot. Nicolas jest wysokim, wszak mierzącym równo 190 cm dość młodym mężczyzną. Posiada średniej długości ciemnobrązowe włosy, które podobno w najbliższej przyszłości zamierza ściąć. Świat ogląda czekoladowymi oczami, które w słabym świetle mogą się wydać czarne. Co do ubioru  przeważają w nim ciemne barwy. Zwykle zakłada jakąś koszulę, czarne jeansy i płaszcz. Przez ramię zawsze ma przewieszoną torbę, w której znajduje się 300 pomniejszonych marionetek. 

"You will live death, in your life..."

 Czas na charakter. Ten mężczyzna jest indywidualistą i egoistą, raczej nie zwróci uwagi na czyjeś życie. Myśli o człowieku jako o osobnej jednostce i raczej każdego osobno ocenia. Z takim charakterem raczej nie powinien być w żadnej organizacji, al tak jakoś wyszło. Nie jest tchórzem i nie łatwo go nastraszyć. Możesz spróbować. Zwykle beznamiętnie podchodzi do wszystkiego wokół. Bardzo ciężko wywołać u niego jakiekolwiek pozytywne emocje. Jeżeli już na jego twarzy pojawi się uśmiech, możesz być pewien, że jest on wymuszony. 

"Always wanna play
But you never wanna lose..."

A teraz coś, co pewnie zaciekawi każdego - umiejętności pana Blunta. Jak przystało na lalkarza potrafi doskonale poruszać wszelkiego rodzaju marionetkami i lalkami. Znów jak na lalkarza przystało, potrafi bawi się cudzym umysłem. Marionetki, które są w jego kolekcji mogą być co chwilę powiększane lub zmniejszane - od tak, dla wygody. 

"Sweet berries ready for two..." 



Szczegóły, nie tylko anatomiczne:
 ☼ "choruje" na odwrotność trzewi. Co to oznacza? Wszystkie organy znajdują się po przeciwnej stronie ciała, np. serce po prawej stronie,
☼ potrafi równe sprawnie posługiwać się obiema rękoma,
☼ jest nałogowym palaczem,
☼ posiada niesamowitą podzielność  uwagi,
☼ ateista,
☼ jako jeden z nielicznych w T.A.P.N. nie nosi munduru na wszelkiego rodzaju spotkania - po prostu go nie toleruje,
☼ w krytycznych sytuacjach ukrywa się w swoich marionetkach,
☼ cierpi na bezsenność,
☼ wygląda jak człowiek, a jedyną rzeczą wyróżniającą go są "połączenia" stawów, np. bark - ramię. Na dłoniach i twarzy ich nie znajdziesz,
☼ w rzeczywistości ma jakieś 500 marionetek i 100 lalek,
☼ nienawidzi, kiedy ktoś mówi na niego Nick.

Powiązania| Wspomnienia| Album| Marionetki| Lalki

[Wizerunek - Ben Barnes. Cytaty - System of a down]

Komentarze

  1. [Witam. Zdraź mi proszę gdzie można znaleźć Twoją postać. A tak poza tym. Wiesz, że bez munduru po prostu zostaniesz wyproszony. Co oznacza fakt ukrywania się w marionetkach. Przyznam, że lalkarz to trudna postać. Powodzenia.]

    OdpowiedzUsuń
  2. [Cześć i czołem. Proponuję wątek. Niestety nic poza przypadkowym spotkaniem na ulicy nie przychodzi mi do głowy.]

    Jade

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzień zlewał się z nocą. Wydawałoby się, że te jakże dziwne rodzeństwo można było rozpoznać bez problemu i nic z podobieństwa w nich nie ma. A jednak to było jedynie złudne. Dzień jak zwykle w oka mgnieniu zamienił się w noc. Czarną, ponurą. Idealną, aby ktoś z T.A.P.N. mógł zlać się z otoczeniem i niczym cień, pojawić się w odpowiednim miejscu. Wyjątkowo w zamokrej nie padało ani śniegiem, ani deszczem, nawet konfetti nie było co wypatrywać. I pomyśleć, że tego właśnie dnia, takiego ponurego i nudnego musiał otrzymać zadanie. I to nie jakieś porywające, wspaniałe, ciekawe. Trzeba było dostarczyć wiadomość o bankiecie. I kiedy tak szedł po ulicy, nudząc się sromotnie, wpadł na świetny plan. Ulepił kulkę z kleistwgo śniegu i rzucił nią w Thora. Nic. Thor nadal szedł przed nim bez słowa. Potem poleciała kolejna, jeszcze jedna i najwyraźniej tylko 44 dobrze się przy tym bawił. W końcu cierpliwość dotknęła dna. Thor pstryknął palcami, a 44 poszybował w powietrzu, uderzając w tłum dzieci i mężczyznę, chichotając przy tym głośno. A jedyne co udało mu się powiedzieć pomiędzy salwami śmiechu to "wybaczcie".

    OdpowiedzUsuń
  4. [O, dziękuję.]

    Blade światło odbijało się w mętnych kałużach rozbryzgiwanych przez kończyny ludzie i nieludzie. Przeszywająco zimny wiatr chłostał po twarzach, a buty stawały się cięższe od warstwy kleistego błota. W taką noc na zewnątrz wychodzili tylko nieliczni. Na przykład ci, którzy właśnie zerwali się z Ośrodka i niespecjalnie chce im się tam wracać.
    Beznamiętnie kroczyła przed siebie, niczym osoba, której zostało już tylko iść do przodu, bo cofanie się i tak nie ma sensu. Aż w końcu wszystko zostało przerwane, pękła cienka nić, na której wisiał ciąg powtarzających się w innej oprawie zdarzeń.
    – Czasem uważam – odparła niewzruszona. Przez chwilę obserwowała jego ruchy, po czym pochyliła się, aby pomóc nieznajomemu.

    Jade

    OdpowiedzUsuń
  5. Czterdzieści Cztery26 stycznia 2013 21:42

    Słysząc słowa nieznajomego, zaczął się jeszcze bardziej śmiać. Wręcz nie potrafił złapać powietrza. Co on sobie myślał? Że go przestraszy swoją zabawką? Niezbyt.
    - Nie rozpędzaj się się tak. Nie mam zamiaru za nic płacić. Thorze, wytłumacz koledze jak to wszystko działa. Proszę. - wycelował słowa w pustkę.
    Powietrze poruszyło się gwałtownie, a na policzku mężczyznu pojawiła się głęboka rana. Stróżka krwi popłynęła po jego szyi.
    - Gdybyś był kobietą, z chęcią pozbyłbym się tej krwi z twojej szyi. Ale, że jesteś facetem, a ja homofobem... Cholera, że też muszę być dziś na służbie. Nieważne. Mam do przekazania wiadomość. Za trzy dni. O siedemnastej. Bankiet w T.A.P.N..
    Spojrzał jeszcze na chłopaka nieufnie, wstając i otrzepując ubranie.
    - Czyżby Nicolas? Mam jeszcze jedną wiadomość. Wstęp w mundurze! - wykrzycał i przykleił mu kartkę koloru żółtego na czoło.

    OdpowiedzUsuń
  6. [Witam. Czy masz ochotę na wątek? U mnie chęci są, ale weny brak. Wyczerpała się zaraz po tym jak zaczęłam wątki ze wszystkimi postaciami kobiecymi. Jeśli u Ciebie panuje podobna pustka ustawię Cię w kolejce zaraz po Redzie i Dinistrio (jestem tu bardzo "wykorzystywana" ;)).]

    OdpowiedzUsuń
  7. Czterdzieści Cztery27 stycznia 2013 21:29

    Tym razem jego śmiech przypominał nieco skowyt.
    - Dinistrio von Loewenwlod. Czterdzieści Cztery. Zapamiętaj to sobie.
    Postukał go otwartą dłonią po przyklejonej kartce z notatką. Może i był tej nocy nazbyt odważny i z pewnością obecność Thora nie pomagała mu zachowywać się inaczej. Cóż by on zrobił, gdyby przyjaciel opuścił go na zawsze...
    - Coś mi się zdaje, że jednak masz. Tak to byłbyś wielce zajęty, a nie urządzał sobie tu teatrzyki.
    - A co do wpadanie, to już mnie nie wiń. Tak czasem bywa. I ja nie mam na to wpływu.
    Powietrze znów zawirowało, a Czterdzieści Cztery prawie nie upadł z zaskoczenia na ziemię. Przed nim w całej okazałości prezentował się ogromny miecz przyjaciela i z pewnością tylko on go widział.
    - No dobra, dobra. Moja wina. A lalki możesz tworzyć sobie kiedy dusza zapragnie. Wystarczy ciekawy przechodzień... - wykonał gest godny iluzjonisty i w jego dłoni pojawił się skalpel - I zabieraj co dusza zapragnie. Gorzej z resztą. Niektóre z sądów uważają to za bestialstwo. Bzdura.
    Ponowny śmiech rozszedł się echem po uliczce.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czterdzieści Cztery27 stycznia 2013 22:09

    Gdy ktokolwiek choć trochę znał Czterdzieści Cztery znał jedną, niepodważalną zasadę. Bezwzględny zakaz palenia. Nicolas zrobił błąd odpalając jednego z nich. W Dinistrio wstąpiła mała fala agresji. Jego twarz z wciąż rozbawionej, przybrała wygląd pełnej nienawiści. Dostał wręcz ataku furii, jak mężczyzna zaczął dymić w jego obecności. Szybkom ruchem złapał go za gardło, tak żeby papieros wypadł mu z ust. Paznokcie zagłębiły się w jego skórę jak w masło. Szybko zadeptał go butem.
    - Nigdy. Nie pal. W mojej obecności. Zrozumiałeś? - wręcz warczał przez zęby.
    Odetchnął cicho, próbując się uspokoić. Głupi incydent, a tak potrafił zepsuć relację między stworzeniami. Otworzył palce i uwolnił mężczyznę ze swojego uścisku.
    - Moje lalki to dzieła sztuki, stworzone od samego początku z mojej ręki. Z ćwiartowania innych żywcem żeby były lepszej jakości, a i krzyków konającego trudno sobie odpuścić. - jego głos już nie by, aż tak przyjazny.
    - Tak po prostu zarządził Pan Niemiec. Chyba nie chcesz sprzeciwiać się jego postanowieniom.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czterdzieści Cztery27 stycznia 2013 22:38

    en atak nie był zamierzony. Tak po prostu reagował. Dlatego jego akta w T.A.P.N. już dawno przestały się domykać.Co więcej! Poświęcono mu jego własną półeczkę, a to już poniekąd zaszczyt. Odetchnął po raz kolejny, starając się doprowadzić do normalnego stanu. To jednak nie było łatwe. Mężczyzna postanowił stworzyć sobie kolejną lalkę, którą mógł uznać za niebezpieczeństwo. Włosy na karku niemalże mu się zjeżyły.
    - Nie wątpię. Podobno ma nam coś ważnego do przekazania. Może kolejny stan wojenny, albo cholera wie co. Nie ma co kombinować i wymyślać. Część pracy zleciłem swym podopiecznym i z tego co wiem, skończyły. Ty byłeś ostatni w kolejce.
    Zwiesił głowę i zamyślił się nieco.
    - Cholera, Thor. Zbierajmy się stąd. Na dziś mam już dosyć - wyrzekł dość rozżalonym tonem.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czterdzieści Cztery27 stycznia 2013 23:02

    [No to się z nim zabierz. Co za problem.]
    Spojrzał na lalkę nieco zdziwiony. Pająk? Nie, nie, nie. To nie wiego stylu. Zrozumiałby gdyby podarował mu śnieżnego, białego lisa, ale coś takiego?
    - Wybacz. Chyba sobie podaruję, nawet przy jawnrj prowokacji. Nie dziś.
    Wyciągnął dłoń i zacisnął palce lalki na kolejnej jego zabawce. Czas w końcu było ubrać rękawiczki. Może i paznokcie były świetną bronią, ale bez nich było nazbyt niebezpiecznie. Naciągnął je jak zwykle gestem iluzjonisty. Zerknął ostatni raz na mężczyznę, ktòry najwyraźniej nie miał zamiaru ruszyć się z miejsca. Dlaczego? Dziwne było z niego stworzenie i jakoś nazbyt odstawał od lalkarzy, których już poznał. Widywał go już na bankietach, sptkaniach T.A.P.N., ale nigdy nie przyciągał uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  11. [Z opóźnieniem, ale witam. Masz może jakiś pomysł na wątek?]

    OdpowiedzUsuń
  12. Czterdzieści Cztery28 stycznia 2013 18:18

    Posłał mu ironiczne spojrzenie.
    - Za bardzo sobie pochlebiasz.Nawet gdyby, to nigdy nie spojrzałbym na ciebie tym, specyficznym zerknięciem, które okazywałoby tego typu przychylność. - nagle wzdrygnął się, na samą myśl, że tego typu kontakty męsko męskie są dozwolone - Dobrze, że Pan Niemiec karze ich śmiercią. Do zobaczenia.
    I wszystko mogłoby się skończyć dobrze, gdyby nie jedna, mała informacja od Thora. Zamarł w miejscu nasłuchując otoczenia. Charakterystyczny stukot kopyt rozniósł się echem po ulicy. Westchnął cicho. Czyżby znowu anarchiści wprowadzili do miasta stado rozwścieczonych, mechanicznych bizonów. "Najwyższy czas się zbierać" przeszło mu przez myśl i puścił się pędem przed siebie. Dźwięk stawał się coraz głośniejszy.
    - Cholera, rusz się z miejsca - warknął do Nicolasa nawet nie odwracając się za siebie.
    Wystarczyła chwila żeby zwierzęta pojawiły się na rozwidleniu dróg. Nie było już odwrotu. Trzeba było znaleźć sobie dogodne ukrycie. Uwielbiał takie sytuacje. Ta adrenalina, możliwość utraty życia, a nawet zdrowia. Pełna poezja!

    OdpowiedzUsuń
  13. Patrzyła na niego, unosząc brew.
    – Komuś chyba przydałby się masaż... – mruknęła bardziej do siebie niż do niego. Mimo wszystko poczuła się trochę nieswojo tym nagłym naskokiem, ale nie zamierzała się specjalnie przejmować. Nie dość, że to on na nią, krótko mówiąc, wlazł, to jeszcze się czepiał i wściekał. Otuliła się szczelniej płaszczem, jakby nie wiedząc, gdzie podziać ręce. Właściwie mogła już sobie iść, ale zaciekawiło ją, dlaczego nieznajomy z pasją fanatyka obawiał się chociażby dotyku tego... czegoś, co tam trzymał. – Dlaczego to takie ważne?
    Sama nie wiedziała, co ją podkusiło do tego, zazwyczaj nie wpychała nosa w nie swoje sprawy.

    Jade

    OdpowiedzUsuń
  14. [Okey, przyzwyczaiłam się... Spróbuję coś zacząć w czwartek, bo jak na razie to nie mam czasu nawet na odpisywanie.]

    OdpowiedzUsuń
  15. Czterdzieści Cztery28 stycznia 2013 20:06

    Był najzwyczajniej w świecie wściekły na chłopaka. Przecież był z T.A.P.N., a to już do czegoś zobowiązuje. I tak łatwo przyznawał się do tego, że był tchórzem.
    - Idiota. - wykrzyknął do Nicolasa, hamując się przed gorszymi wyzwiskami.
    Teraz nie było na to czasu. Po co miał się nim martwić. Miał ważniejsze sprawy na głowie. Rozejrzał się nerwowo dookoła. Gdzieś musiało być schowane wyjście z całej tej, chorej sytuacji. I było. Tak proste, kuszące i wręcz idealne. Czekało tylko żeby je wykorzystać. Choć trzeba przyznać, że podjąłby się tego jedynie szaleniec. Czyli nikt inny jak Czterdzieści Cztery. Ostro zahamował i pokierował swoje pośpieszne kroki do otwartej klatki schodowej, jednego z budynków. Niemalże czuł okropny oddech stworzeń na karku. Ale jak to zwykle bywa w filmach akcji, zdążył. I to chwilę przed tragedią. Szybko zamknął drzwi i odetchnął. Udało się. Ale to nie był jeszcze koniec. Ruszył w stronę dachu, stabilizując oddech. Nie potrwało to zbyt długo. Zimny wiatr otulił jego sylwetkę, znajdującą się na krawędzi dachu.
    - Thorze. Wstąp we mnie i zrób ze mnie łucznika.
    Uniósł brodę w stronę księżyca i poczuł wypełniającą go energię. Coś zaprawdę fascynującego. Pistolet tu nie wystarczył. Nie przebiłby pancernej skóry bizonów. W jego dłoni pojawił się łuk, a u boku kołczan ze strzałami. Obrał odpowiednią pozycję, a na jego palcach pojawiła się skórka. Czas zacząć reedukację. Głębszy wdech, poprawka na strzał w dół. Bizony padały jak muchy przy pomocy piekielnej celności Thora.

    OdpowiedzUsuń
  16. Czterdzieści Cztery28 stycznia 2013 22:23

    [Niech i tak będzie.]

    OdpowiedzUsuń
  17. – Szkoda tylko, że ucierpiała na tym twoja własność – odparła, wsuwając dłonie do kieszeni. Nie chodziło jej wcale o branie na siebie winy, bo przecież każdemu mogło się zdarzyć coś takiego, ale odrobinka samokrytyki chyba by nie zaszkodziła.
    Marionetka. Zainteresowało ją to słowo, tak jak sam mężczyzna. Słyszała o różnych istotach, tak jak i o różnych zjawiskach, ale usłyszeć o czymś, a doświadczyć czegoś to dwie zupełnie różne rzeczy.
    – Ciężko przeoczyć, że jesteś do niej bardzo przywiązany – wyjaśniła.

    Jade

    OdpowiedzUsuń
  18. Dni mijały szybko, bo komu użerającemu się z anarchistami może się nudzić. Wyczekiwał tego dnia, który nastąpił jak zwykle z przytupem. Mimo, że zwykle nie przepadał za tłumem i takimi imprezami T.A.P.N.'owe bankiety bywały naprawdę wspaniałe. A przynajmniej towarzystwo było naprawdę ciekawe. Jak zwykle pojawił się nieco wcześniej, zajmując swoje ulubione miejsce, czyli całą kanapę, w salonie. Zawsze zbłąkane dusze mogły tam właśnie się zatrzymać przed rozpoczęciem. Często także odbywały się tam rozmowy dla strategów i wyższych rangą żołnierzy. Dobrze pamiętał rozbawioną minę Pana Niemca, gdy niektórzy z jego "kompaniji" musieli stać, tylko dlatego, że Czterdzieści Cztery potrzebował miejsca dla siebie. I niech się któryś sprzeciwi. Cała impreza zaczynała się o osiemnastej. Punktualnie. Tak więc miał jeszcze sporo czasu. To tu to tam przechadzali się inni w mundurach, a on po prostu obserwował jak przebiegają przygotowania. W końcu nie po to użyczał swoje lalki żeby siedziały w miejscu i po prostu wyglądały.

    OdpowiedzUsuń
  19. Patrzyła na niego z lekkim zdezorientowaniem. Na początku chciał jej za samo tknięcie oczy wydrapać, a potem sam wszystko deptał. Mimo to chyba jednak rozumiała jego poczynania, zwłaszcza po tej wypowiedzi.
    – Ro...zumiem – odparła, po czym odgarnęła z oczy czerwone kosmyki. Przedstawiła się, skłaniając lekko głowę: – Jadeite. Jade. Nie, wszystko w porządku.

    Jade

    OdpowiedzUsuń
  20. [Nigdy nie umiałam dobierać odpowiednich słów do wyrażania zdania xd. Nie jestem smutna, a wątki to zabawa. ;) Zwykle mi to obojętne kto zacznie tylko ostatnio na mnie cisną w szkole.
    Starałam się coś wymyślić i wpadł mi do głowy jeden pomysł. Stormy znów zacznie igrać z Towarzystwem, a podczas ucieczki natknie się na Nicolasa. Jeśli chcesz, zacznij. Jeśli nie bardzo- postaram się zacząć w czwartek (o ile angielski pozwoli). Najpóźniej w weekend.]

    OdpowiedzUsuń
  21. Czterdzieści Cztery29 stycznia 2013 18:33

    Odwrócił się w stronę gadającego stworzenie, które nijak nie przypominało poprzedniego piękna. Co jak co, ale wampiry były dla niego zaprawdę fascynujące, a on tak po prostu zbezcześcił dzieło czarnych Landów.
    - Nie, nieszczęśliwe stworzenie. Łajdak, który odebrał ci dusze powinien wiedzieć, że lalkarze mają obowiązek pożyczyć swoje lalki, albo samemu zakasać rękawy i zabrać się do roboty. A przynajmniej jesteśmy za to odpowiedzialni w tym roku. Jeszcze pół godziny i ta cała hałastra się tu zejdzie. Zresztą. Nie powinienem nawet słowa wydobyć w waszą stronę.
    Prychnął i przeturlał się na drugi bok. Mężczyzna naprawdę działał mu na nerwy.

    OdpowiedzUsuń
  22. [Zaczynam.]

    Biegła. Byle jak najdalej. Byle się stąd wydostać. Brakowało jej tchu i zdawało jej się, że biegnie w miejscu. Jedna noga wysuwała się do przodu, za chwilę znikała w tyle i pojawiała się druga. Jeśli była na muszce ich karabinów snajperskich- a w jej przypadku zakładanie czarnych scenariuszy było normalną koleją rzeczy- to nie jest za ciekawie. Schowała się na chwilę za przewróconym wielkim drzewem. Przykucnęła i włączyła swój nadajnik. Nagle coś koło niej wybuchło. Wyjrzała zza drzewa. Ogień? W Baso? Chyba nie są zbyt pomysłowi... Ani za mądrzy. Wstała i zaczęła biec na oślep przed siebie.
    Pokonała sporą odległość i w końcu zatrzymała się. Zmęczenie nie pozwoliło na dalszy bieg. Zobaczyła kogoś zbliżającego się do niej. Może ktoś zobaczył, że włączyła nadajnik i chce pomóc? Odrzuciła tę myśl. W tak szybkim czasie nikt by nie przybył z Czarnych Landów lub Elurry. Tak czy inaczej, wypadało by uprzedzić go o pożarze kimkolwiek jest.
    Był już całkiem blisko niej. Zdążyła się przyjrzeć jego twarzy. Na pewno go nigdy nie widziała, a miała dobrą pamięć do twarzy.
    -Radzę zawrócić- powiedziała krótko bez wyjaśnień.
    Czarny, ledwo widoczny stąd dym unosił się ponad drzewami i mówił sam za siebie. Wystarczyło, że na niego wskazała.

    OdpowiedzUsuń
  23. 45 year old VP Sales Teador Saphin, hailing from Sheet Harbour enjoys watching movies like "Truman Show, The" and Rugby. Took a trip to Tyre and drives a Ferrari Dino 206SP. przeczytaj recenzje

    OdpowiedzUsuń
  24. 46 year-old Software Engineer III Hamilton Portch, hailing from Quesnel enjoys watching movies like "World of Apu, The (Apur Sansar)" and Writing. Took a trip to Chhatrapati Shivaji Terminus (formerly Victoria Terminus) and drives a Ferrari 340/375 MM Berlinetta 'Competizione'. zrodlo artykulu

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Reklama

You can't kill me. I died years ago.

Znacznie łatwiej jest zabijać niż prosić.